19 grudnia 2023    |    Redakcja biznesspolecznie.pl    |    Współpraca z NGO

Zysk osiąga się na różne sposoby

Zysk osiąga się na różne sposoby. Jest nim także duma pracowników z własnego przedsiębiorstwa, które angażuje się w pomoc – uważa Janina Ochojska, działaczka humanitarna, założycielka i prezeska Polskiej Akcji Humanitarnej.

Polska Akcja Humanitarna świętowała niedawno 30-lecie swojej działalności. Organizacja z takim dorobkiem i  taką rozpoznawalnością musi mieć dziś świetnie ułożoną współpracę z biznesem.

Też bym sobie tego życzyła. Jest jednak inaczej – z kilku przynajmniej powodów. Na wstępie chcę zastrzec, że po wyborze do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku wycofałam się z  bieżącej pracy w  PAH i być może dziś niektóre sprawy wyglądają już nieco inaczej. Faktem jest jednak, że po trzydziestu latach działalności organizacji, od kilkunastu lat jesteśmy związani z pięcioma firmami. Na ich pomoc możemy zawsze liczyć. Czy z perspektywy trzech dekad pięć firm to dużo czy mało? Mnie się wydaje, że to jednak niezbyt wiele.

 

Mówi pani, że jest kilka powodów takiego stanu rzeczy. Jakie są te najistotniejsze?

Polskie firmy nie są w pełni dojrzałe do partnerstwa z trzecim sektorem, w szczególności z takimi organizacjami jak nasza. Nie znają i nie rozumieją sposobu ich działania. Nasze doświadczenia pokazują, że największym wzięciem cieszą się wspólne działania akcyjne – najczęściej związane z oznakowaniem jakichś produktów logo PAH czy Pajacyka. Na stałą współpracę ciągle rzadko decyduje się jakieś przedsiębiorstwo. Naszym sprawdzonym od lat partnerem jest m.in. firma paliwowa BP. Electrolux finansuje studnie w Sudanie Południowym i  Somalii, firma Meblik wspiera ich powstawanie w Sudanie Południowym. Bardzo wielu przedsiębiorców szczyci się np. uczestniczeniem w dziełach Jurka Owsiaka. Prawdą jest jednak, że żadna inna organizacja nie ma takiej promocji, takiego czasu antenowego w mediach jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.

Przykład współpracy PAH i Alior Banku.

Czyli dla dającego ma znaczenie promocja, obecność w TV, w prasie?

 Oczywiście! To nie musi być nawet promocja logo firmy, ale logo organizacji, której pomagam – po to, by móc powiedzieć: patrzcie, ja ich wspieram. Trudno nam się kłócić z takim mechanizmem, z niego wynikać może jednak część naszych problemów z pozyskiwaniem firm. Działamy przecież w dużej mierze poza Polską. Poza akcją Pajacyk wszystkie nasze programy pomocowe są skierowane do innych krajów. Działalność Polskiej Akcji Humanitarnej opiera się w głównej mierze na wspieraniu mieszkańców Afryki. Dla niektórych firm to duża przeszkoda – nie mogą liczyć w Polsce na taką reklamę, jaką mogą zaoferować inne podmioty.

 O działaniach akcyjnych mówi pani tak, jakby to było coś złego.

 Nie wiem, skąd pan wysnuł taki wniosek. Tuż po agresji Rosji na Ukrainę z  polskich firm popłynęła fala pomocy, strumień pieniędzy. Przedsiębiorstwa bardzo zaangażowały się w pomaganie. Magazyny organizacji, które zajmowały się pomocą dla uchodźców, były pełne. Ale już po kilku miesiącach te pomieszczenia opustoszały. Nastąpił kryzys.

 Dlatego dla nas szczególnie istotna jest współpraca długofalowa, objęta umową. Musimy bowiem wiedzieć, na jakiego rodzaju i na jak długie wsparcie firmy możemy liczyć. My, jak dobre przedsiębiorstwo, planujemy naszą pracę. Wiedza o kwocie, jaką powinniśmy dostać w kolejnych miesiącach z regularnych wpłat, ma ogromne znaczenie dotyczące przygotowania i  planowania działań. Dlatego tak ważna jest dla nas niezawodność i długofalowe podejście naszego partnera biznesowego.

 Od początku pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, PAH działa również bezpośrednio na miejscu.

Czy przedsiębiorcy wiedzą, czym jest i jak działa trzeci sektor?

 Tu nie chodzi tylko o firmy: w Polsce świadomość tego, jak działają organizacje pozarządowe, jak się rozliczają, jak są weryfikowane jest bardzo niewielka. Efekt tego jest taki, że firmy miewają jakieś dziwne pomysły, które nie pasują do działalności charytatywnej, humanitarnej, służą bardziej reklamie niż pomocy. Nie zawsze jest to brak dobrej woli, czasem po prostu deficyt wyobraźni i wiedzy. Ale też trzeba powiedzieć, że są firmy, które mają wieloletnie doświadczenie współpracy z NGO’sami.

 O czym jeszcze przedsiębiorcy powinni wiedzieć?

 Warto, żeby na przykład mieli świadomość, że część pieniędzy trafiających do organizacji, takiej jak nasza, musi pójść na obsługę danego projektu bądź programu. Nie da się już prowadzić takiej działalności bez zatrudnienia. Poza tym dzisiaj trudno pracować bez komputerów, komórek etc. To też są niemałe koszty pomocy. My jesteśmy już bardzo znaną organizacją. Potrafimy pozyskać duże firmy do uruchamianych przez nas akcji. A i tak jest to niewystarczające.

 Może po prostu przedsiębiorców onieśmiela skala waszego działania?

 W Polsce jest bardzo duża liczba organizacji, które wykonują niezwykle ważną pracę w gminach, powiatach, czynią dobro. Dotyczy to najczęściej pomocy dzieciom z niepełnosprawnością, ale nie tylko. Często ludzie, którzy potrzebują takiej pomocy, nic o tych organizacjach nie wiedzą. Nie wiedzą o nich także potencjalni sponsorzy. Znane organizacje przyciągają sponsorów. Te małe, mniej znane, walczą o przeżycie. A to, co one robią, jest zbyt ważne, żeby zaprzestać, poddać się. I  to jest sprawa, nad którą powinien się zastanowić zainteresowany pomaganiem właściciel firmy.

  Jak firmy mogą zatem wspierać organizacje społeczne?

 Jeśli firmy chcą się angażować społecznie, powinny mieć wyznaczoną osobę, która będzie się zajmować współpracą z organizacjami pozarządowymi – niekoniecznie wyłącznie tym, ale ważne, by to była jedna, konkretna osoba. Wtedy rzeczywiście można zadbać o  dobre relacje, jest szansa na owocną współpracę. Taka osoba zna organizacje, z  którymi współpracuje jej firma, zna ich specyfikę, potrzeby. Także same organizacje wiedzą, do kogo się zwracać. Zgłaszały się do nas firmy, które chciały dać swój wolontariat, coś pomalować, wyremontować. Tylko że my nie jesteśmy podmiotem, w  którym tacy wolontariusze mają duże pole do popisu. Podkreślić tu jednak należy, że wolontariat kompetencji może być dla organizacji pozarządowych ogromnym wsparciem. One czasem rzeczywiście bardziej niż pieniędzy potrzebują ludzi i  ich umiejętności. Gdy przedsiębiorstwo ma dobrego księgowego, on może również pomagać małej organizacji. Obsługa księgowa to dziś poważny koszt. Są w firmach specjaliści od marketingu, od PR. My mamy swoich ludzi od tych spraw, mniejszych organizacji na to nie stać. To ich właśnie mogą wesprzeć firmy swoimi kompetencjami – to może być ogromna pomoc niewielkim kosztem.

 Zaczęła pani od tego, że polskie firmy powoli dojrzewają do tego, by efektywnie pomagać. Ile ten proces może potrwać?

 Tego nie wiem, mam natomiast świadomość, że każdy z naszych partnerów jest dowodem na to, że wzorowa współpraca jest możliwa. Polski biznes jest wciąż stosunkowo młody, wciąż w dużej mierze nastawiony jedynie na zysk. Właściciele nie mają jeszcze tej świadomości, że zysk osiąga się na różne sposoby. Jest nim także duma pracowników z własnego przedsiębiorstwa, które angażuje się w  pomoc. Tacy ludzie pracują lepiej, wiedząc, że ich pracodawca daje światu coś więcej niż tylko wytwarzany produkt.