20 grudnia 2023    |    Redakcja biznesspolecznie.pl    |    Współpraca z NGO

Pomagajmy mądrze. I zmieńmy system. Wywiad z siostrą Małgorzatą Chmielewską.

Pomagajmy mądrze. I zmieńmy system. 


W Polsce osób biednych, również skrajnie, przybywa. Przybywa też na szczęście darczyńców, którzy finansują często wielkie projekty. Ale na stałą poprawę nie ma co liczyć, dopóki nie zmieni się system pomocy ze strony państwa – mówi siostra Małgorzata Chmielewska, prezeska fundacji Domy Wspólnoty Chleb Życia.



Siostra Małgorzata Chmielewska z podopiecznym, fot. Fundacja Domy Wspólnoty Chleb Życia


Jak dziś wygląda polska bieda? 

Przekrój ludzi, którym trzeba pomóc, niewątpliwie się zmienia. Społeczeństwo się starzeje. Osoby starsze, niepełnosprawne bardzo często żyją w  ubóstwie, czasem w skrajnym. W  Polsce osoba niepełnosprawna bez prawa do renty dostaje tzw. stały zasiłek, który wynosi nieco ponad 700 zł. To są pieniądze, które muszą jej wystarczyć na całomiesięczne utrzymanie – z  lekami, czynszem, opłatami za energię, z  ubraniem i  jedzeniem. Proszę spróbować tak przeżyć. Na minimalnie godne życie nie pozwala ani renta socjalna, ani niskie emerytury, które dostaje wielu Polaków. Mamy całe rzesze ludzi, którzy żyją na granicy ubóstwa bądź w nędzy. Moja fundacja stara się wspierać takie osoby w  różny sposób: niekiedy przekazujemy żywność, czasem pomagamy w  spłacie zaległych rachunków. Bo przecież gdy ktoś jest chory na raka, najpierw wykupuje leki, dopiero potem myśli o zapłaceniu rachunku za prąd. Obecnie wśród mieszkańców naszych domów dla ludzi bezdomnych – i to jest zmiana, która nastąpiła w  ciągu ostatnich 15 lat – nie ma ani jednej osoby, którą można usamodzielnić, która mogłaby wykonać jakąś pracę np. pomalowanie pokoju. Do tej pory było tak, że część naszych mieszkańców była uzależniona, miała różne problemy, natomiast można ich było stosunkowo szybko usamodzielnić. Teraz na 10 domów i  niemal 300 mieszkańców – mówię tylko o Polakach – nie ma ani jednego człowieka, który nie byłby stary, chory, wymagający opieki. 


Czyli można powiedzieć, że bieda w Polsce nie maleje? 


Sytuacja się pogarsza, bo przecież rosną czynsze, ceny żywności, opłaty. Nowy rozmiar biedy ujawni się niedługo, kiedy trzeba będzie zapłacić za prąd i  ogrzewanie – wiadomo, ile kosztuje dziś tona węgla. Ludziom doskwierają liczne wykluczenia – od energetycznego po komunikacyjne. Dotyka ono zwłaszcza mieszkańców wsi – bez samochodu nie mają możliwości dojechać do lekarza. Na opiekę medyczną też dziś nie każdego stać. Liczba osób wymagających wsparcia stale rośnie. Sprawa ta jest znana socjologom, politykom, aczkolwiek niewiele się robi w  tym kierunku, żeby te osoby systemowo wspierać. To, jak niesprawny jest system, pokazuje sytuacja domów pomocy społecznej. Koszt utrzymania jednej osoby w DPS jest niebotyczny. Płacą za to gminy ostatniego zameldowania, dlatego się panicznie bronią, zwłaszcza te małe, biedniejsze przed kierowaniem do nich ludzi wymagających opieki, bo to im rujnuje budżet! To nie jest nawet nieudolność – to kompletne zbiurokratyzowanie pomocy społecznej przy braku pieniędzy na systemowe działania. 


Integracja podopiecznych Fundacji, fot. Fundacja Domy Wspólnoty Chleb Życia

Jak we wspieraniu ludzi biednych radzą sobie organizacje pozarządowe? 

W  tym obszarze w  Polsce robi się bardzo dużo. W  przeciwnym ludzie po prostu przymieraliby głodem. Ale społeczeństwo obywatelskie nie zastąpi działania państwa. W  tej chwili mamy dodatkowo uchodźców z Ukrainy. To są często ludzie starsi, niepełnosprawni, matki z  małymi dziećmi – osoby, które nie mogą podjąć pracy. Dochodzi nam więc kolejna bieda i  za chwilę ona będzie bardzo duża. Pomoc państwowa dla uchodźców powoli się kończy. Tymczasem możliwości pomagania przez organizacje pozarządowe i  przez zwykłych ludzi też mają swoje granice. W  Polsce jest mnóstwo organizacji, które wspierają osoby starsze, chore, niepełnosprawne. Ale te wszystkie organizacje nie zastąpią sprawnego państwa. 


Wspomniała siostra o  potrzebujących z  Ukrainy. Co odpowiada siostra tym, którzy mówią: jak możecie pomagać im, skoro pomocy potrzebuje tylu Polaków? 


Nie godzę się z  takim podziałem. Pomagamy ofiarom straszliwej wojny. To nie jest prawdą, że Polski jako kraju nie stać na bardziej sensowne wsparcie polskich obywateli oraz na pomoc uchodźcom z  Ukrainy. Problem jest w  priorytetach i w myśleniu o najsłabszych. Ci zaś, którzy mówią: nie pomagajmy Ukraińcom – pomagajmy Polakom, zazwyczaj sami nie pomagają nikomu… 


Jak w  przypadku prowadzonych przez siostrę dzieł układa się współpraca z  firmami? Jak zmienia się podejście przedsiębiorców do pomagania? 


Wszystko, co robimy, robimy dzięki osobom prywatnym i  firmom. Praktycznie nie korzystamy z  dotacji państwowych. Na kilka domów w  Warszawie otrzymujemy dotacje samorządowe, które jednak nie pokrywają w 100 proc. kosztów utrzymania. W  Warszawie trwa budowa ogromnego schroniska dla ludzi bezdomnych, starszych i chorych, wcześniej wybudowaliśmy dwa inne. Jest to możliwe wyłącznie dzięki firmom wspierającym nas pieniędzmi bądź usługami. Za darmo mamy chociażby cały, wart kilkaset tys. zł nadzór budowlany naszej inwestycji. Przedsiębiorcy mają do nas zaufanie – my staramy się z  największą roztropnością wydawać otrzymane od nich pieniądze. Pomagają nam zarówno rynkowi potentaci, jak i bardzo małe firmy. 


Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na pomoc biednym? 


Wspiera nas na przykład bardzo zamożny człowiek, obecny na liście Forbesa. Jest naszym przyjacielem. Powtarza, że to, co każdy z nas ma: ręce, nogi, rozum, także warunki, w jakich się wychował, co otrzymał od życia, to nie jest jego zasługa – to dar, którym powinien się dzielić i  budować lepszy świat. I  to, moim zdaniem, jest świadomość, którą powinniśmy mieć wszyscy. Jest to też zadanie, z którego, mówię to jako osoba wierząca, będziemy rozliczeni – tak zostało napisane w Ewangelii. 



Siostra Małgorzata Chmielewska podczas Akademii Sztuk Przepięknych - Przystanek Woodstock, fot. Ralf Lotys )(Sicherlich)

Co przedsiębiorca ma z  tego, że wspiera dzieła siostry?


Ma radość i satysfakcję. Przychodzą do nas wolontariusze z różnych korporacji. Przeważnie są to młodzi ludzie, którzy w  naszych domach uczestniczą np. w  jakimś remoncie, organizują jakieś wydarzenie. Dla tych młodych ludzi, którzy stykają się z nieszczęściem, z cierpieniem to dotknięcie innego świata. Poznanie innej strony życia, która jednak może stać się udziałem każdej osoby. 


Jak pomagać w sposób mądry? 


Jeśli firma chce wesprzeć jakąś organizację, musi się z  nią porozumieć w  kwestii tego, co właściwie jest potrzebne. Historia jest pełna przykładów pomocy niedopasowanej do potrzeb odbiorcy. Przed laty polski rząd wysłał ofiarom tsunami metalowe kontenery mieszkalne – niekoniecznie najlepsze do zamieszkania w  gorącym, wilgotnym klimacie. Wcześniej, w  czasie wojny na Bałkanach, Polska wysłała potrzebującym, wśród których byli  muzułmanie, transport wieprzowych konserw. Gdy po wybuchu wojny na Ukrainie do Polski dotarły fale uchodźców, Polacy ruszyli na pomoc: na dworcach kolejowych w  całym kraju zalegały dziesiątki ton nieprzydatnej odzieży. Wiem od pracowników firmy sprzątającej, że nie brakowało tam nawet sukien ślubnych. Powtórzę: pomoc musi być przemyślana i  dostosowana do potrzeb odbiorcy. 


Jeśli firma chce rozpocząć pomaganie – od czego powinna zacząć? Jak wybrać organizację, z  którą można, warto rozpocząć współpracę? 


To nie musi być organizacja bardzo znana. Natomiast dobrze jest sprawdzić, czy ona jest w stanie spożytkować przekazaną pomoc. Bywa tak, że firma chce przekazać 50.000 zł – musi się upewnić, czy organizacja sprawnie i mądrze zagospodaruje taką sumę. Jeżeli nie, a odpowiada nam cel przyświecający tej organizacji, warto sprawdzić, czy można jakoś wesprzeć jej kadry. Rzeczą, na którą ja zwracam uwagę, jest proporcja w przekazywaniu pieniędzy na obsługę. To nie jest tak, że organizacje nie ponoszą kosztów obsługi programów – ważna jest księgowość, biuro – ktoś to musi robić. Zwyczajowo górna granica kosztów obsługi to jest 20%. Jeżeli organizacja wydaje więcej na billboardy niż na faktyczną pomoc, to od woli ofiarodawcy zależy decyzja, czy ją wspierać.